Gdy w sześciolatkach podczas Święta Litery, nudzi się dzieciakom pisanie na tackach wypełnionych mąką czy kaszą, z pomocą nadchodzi czarna tabliczka do malowania sznurkiem. Ciekawe określenie, bo tak naprawdę tu się nie maluje, a rysuje, bądź układa. Tabliczka ma chropowatą powierzchnię, do której wczepiają się włochate sznurki, a po skończeniu pracy jednym uchem dają się usunąć. A tworzyć można nie tylko litery, ale również proste wzory, linie, a nawet kolorowe obrazki. Za pomocą pustej obudowy do długopisu „kreska” jest precyzyjna (współmiernie do precyzji ruchów małych palców), a nauczyciel czy terapeuta może sprawdzić i ewentualnie skorygować chwyt. Jest to świetne narzędzie do, modnej od jakiegoś czasu, terapii ręki. Fajnie usprawnia małą motorykę i nie nudzi się jak zwykłe rysowanie czy pisanie, a przy przewlekaniu sznurówki też natrudzi się i oko i ręka i koordynacja zainstnieć musi:). Gorąco polecam! Cena ok 30-40 zł, ale naprawde warto!
Ps. Po wielokrotnym użytkowaniu do powierzchni tablicy przywierają pyłki, farfocle ze sznurków, czy pojedyncze włoski kociej sierści ;))). Trudno je usunąć. osobiście używam samej wody i poświęcam swój manicure delikatnie skrobiąc 🙂